Świadectwa po rekolekcjach i ślubach

Osoby, które w tym roku przyjęły lub odnowiły swoje śluby postanowiły napisać kilka słów o swoich przeżyciach.

I. „Już sam dzień przyjazdu był dla mnie ogromną radością. Przyjazd każdej ze współsióstr wywoływał coraz większą radość z ich obecności. Nie było z nami tylko Moniki, która nasze rekolekcje przeżywała w szpitalu i Agaty, która tym razem nie mogła przyjechać z Włoch do Polski.
Dla mnie bardzo ważnym wydarzeniem była Msza św. Na Jasnej Górze na rozpoczęcie rekolekcji. Mszę św. sprawował ks. Michał w kaplicy Matki Bożej, m.in. w mojej intencji – dziękczynnej za 5 lat konsekracji. Wtedy to dotarło do mnie, jak Pan Bóg mocno mnie kocha i obdarza swoimi łaskami każdego dnia. Uświadomiłam sobie, że te pięć lat to czas moich wzlotów i upadków, odejść i powrotów do Pierwszej Miłości. Mając świadomość swoich ograniczeń i słabości, tym bardziej dziękowałam Panu Bogu, za Jego Nieskończoną Miłość do Mnie i za to, że nie zraża się moją głupotą i ma wobec mnie swój plan i jest WIERNY. Z takim też dziękczynieniem i radością w sercu rozpoczęłam czas rekolekcji.
To był dobry i piękny czas, zwłaszcza chwile spędzone w kaplicy. Pan Bóg mówił do mnie poprzez swoje Słowo. Również poranne medytacje z tekstami kard. Wyszyńskiego były dla mnie weryfikacją obrazu Boga jaki noszę w sobie.
Dużym błogosławieństwem jest dla mnie obecność ks. Michała, jego konferencje, Msze Święte, a co najważniejsze, można było do Księdza w każdej chwili pójść na rozmowę i do spowiedzi.
Zwieńczeniem wakacyjnych rekolekcji były śluby. Dla mnie był to wyjątkowy czas, bo w końcu odkleiłam się trochę od siebie i od myśli w czym jeszcze nie dostaję do „tytułu Misjonarki”, a skupiłam się na tym, jak Pan Bóg bardzo mnie kocha, dając mi łaskę kolejnego odnowienia ślubów czasowych. W moim sercu wybrzmiewa wielkie Te Deum.” A.

II. „Dla mnie te rekolekcje były wyjątkowe pod wieloma względami. Po pierwsze, pierwszy raz przyjechałam na rekolekcje bez oczekiwań, bez napięcia i zastanawiania się „jakie braki Pan Bóg mi znowu pokaże?”; po drugie zmieniły mój „stan cywilny ducha”; a po trzecie treści omawiane podczas rekolekcji bardzo przypominały mi wydarzenia z mojego życia w ciągu ostatniego roku.
Śluby były dla mnie punktem kulminacyjnym tych rekolekcji. Ogromne przeżycie emocjonalne i duchowe. Jak one wpłyną na moje dalsze życie – tego jeszcze nie wiem, na razie żyję Miłością i radością z obecności Pana Jezusa w moim sercu.
Z konferencji nt. Księgi Rut najbardziej utkwiło mi to, że mam być wierna, by tak jak Rut, dzięki wierności odnajdywać swojego Booza, który otula mnie ramieniem swojego Słowa.
Generalnie podczas tych rekolekcji Bóg dał mi odczuć swoją Miłość do mnie i to jest to, co chcę zachować w swoim sercu na zawsze.”
M.

III. „Były to wyjątkowe rekolekcje z racji na składanie moich pierwszych ślubów. Wyjątkowy był też temat rekolekcji: KSIEGA RUT.
W pierwszej chwili trochę się wystraszyłam, że nie jestem godna, kiedy usłyszałam, że wychodzę za „wyjątkowego mężczyznę”. Że nie muszę Go szukać, że On jest blisko mnie, że z rozłożonymi ramionami czeka na mnie. Obejmuje mnie i jest przy mnie w trudnych chwilach mojego życia, że mam schronić się pod wyciągnięte ramię Boga. Ale mogę to zrobić tylko wtedy, kiedy w sercu będę żyła z Bogiem w miłości.
I do tego właśnie zapraszają mnie te śluby, żeby zmieniać swoje serce i tam nieustannie szukać, tropić Boga.
Bardzo ważne były dla mnie trzy pytania z Rytuału podczas ślubów.
Pierwsze pytanie: Czy chcę całe swoje życie ofiarować Bogu – Miłości?
Drugie: Czy chcę z miłości do Jezusa, naśladować Go i żyć jak On?
Trzecie: Czy chcę być zaczynem i światłem…?
I o tym tak pięknie mówił ksiądz Michał. Że ma być to program na całe życie. I chociaż zewnętrznie nic się nie zmieniło, to wewnętrznie czuję się inaczej. I chociaż zaczął się już dla mnie zwykły czas pracy, remontów, braku czasu i wielu trudnych sytuacji, z którymi trzeba sobie radzić, to we wszystkim czuję obecność Boga w moim życiu i miłość w sercu.
Chcę też pamiętać, że w dniu moich pierwszych ślubów patronką była niezwykła kobieta – święta Kinga, że ona, jako nasza siostra, chce też uczyć nas, jak mamy żyć w Instytucie.
Poza tym był to piękny czas spędzony razem na modlitwie i dzieleniu się w grupie.”
I.